Gdyby wymienić co stanowi naturalną ozdobę każdej kobiety bez wahania można byłoby podać następujące rzeczy: zadbane dłonie (wypielęgnowane paznokcie), zdrowo wyglądającą cerę, piękny uśmiech i czyste włosy. Do tego oczywiście tradycyjnie można dopisać – wręcz podręcznikowo😉, jak z książki guwernantki – schludnie wyglądający ubiór.
W dzisiejszych czasach nawet średniozamożna kobieta jest wstanie popracować nad swoim wyglądem. Każda z nas posiada podstawowe akcesoria do paznokci takie jak pilniczek i cążki by wykonać domowy manicure. Te panie które nie mają nieskazitelnej cery zwykle maskują niedoskonałości makijażem. Trzeba przyznać, że niektóre robią to koszmarnie i należałoby im zabrać kosmetyki, ale cóż… Każdy ma w domu lustro😉 Nie wszystkie panie mają śnieżnobiały, hollywoodzki smile, bo nasze zęby różnią się kolorem, ale nie zdarzyło mi się spotkać kobiety z brakiem w uzębieniu…
Zmorą większości – nie tylko pań- są włosy. Część panów w pewnym wieku zaczyna albo łysieć albo traci włosy całkowicie. Kobiety często skarżą się na problem z dobraniem fryzury zwłaszcza przy cienkich, nieukładających się włosach. Są one przyklapnięte co sprawia, że wyglądają jak nieumyte. Właścicielki włosów kręconych mają trudności z ich puszeniem, plątaniem, a same kosmyki często wyglądają na suche i zniszczone. Grube włosy także bywają utrapieniem. Ich ciężar sprawia, że opadają i są mało podatne na układanie. Bywają sztywne i trudno nadać im lekkości.
Jak widać co włos, to problem – nikt nie ma lekko😉. To co rodzice nam w genach przekazali, to mamy. Możemy dbać o włosy odpowiednio je pielęgnując i regularnie chodząc do fryzjera, jednak czasem na wygląd i stan naszej czupryny ma wpływ to, co dzieje się wewnątrz naszego organizmu.
Nieodpowiednia dieta uboga w witaminy, leki przyjmowane na stałe, antybiotykoterapia, antykoncepcja, stres, hormony, palenie papierosów to czynniki, które mają ogromny wpływ na kondycję naszych włosów. Znacząco je osłabiają, sprawiają, że są suche i łamliwe oraz powodują ich przerzedzanie i wypadanie.
Całe szczęście ratunek czeka na nas w aptece. Obecnie kupić można kupić szereg suplementów diety, które wspomagają proces rośnięcia włosów. Są to całe zestawy witaminy jak i pojedyncze witaminy (np. sam cynk czy selen) zarówno w formie tradycyjnych tabletek jak i saszetek do rozpuszczania w wodzie, soków czy nawet żelek. Oprócz tradycyjnych leków bez recepty możemy się wesprzeć m.in. tonikami, hydrolantami, olejkami, ampułkami i wcierkami.
Ostatnio sama mam duży problem z włosami. Po moim pobycie w szpitalu, na skutek przyjmowanych leków straciłam prawie połowę włosów. By trochę przyspieszyć ich regenerację udałam się do apteki. Wybór środków jest ogromny. Farmaceutka poleciła mi preparat #Belid SR. Jeszcze efektów nie widzę, ale podobno te tabletki najczęściej polecają lekarze. Gdy odwiedziłam aptekę kolejny raz farmaceutka powiedziała mi, że jedna z klientek poleciła jej na włosy krople żołądkowe. Muszę powiedzieć, że byłam lekko zaskoczona. Stwierdziłam jednak, że warto spróbować, na pewno nie zaszkodzi. Miałam je stosować normalnie, tak jak się przyjmuje krople w przypadku problemów z żołądkiem i to codziennie (!). „Chyba” – dodała pani w aptece.
Po drodze do domu zaczęłam się zastanawiać jak niby te krople miałby mi pomóc. Nie jestem ani farmaceutą ani lekarzem, nie mam też żadnego wykształcenia chemicznego, więc jedyne co mi pozostało to dokształcić się studiując informacje dostępne w sieci. Rozłożyłam więc na czynniki pierwsze skład kropli żołądkowych i przenalizowałam ich właściwości . I tak w tej niewielkiej buteleczce znaleźć można:
- wyciąg z ziela dziurawca i liść mięty pieprzowej – które pomagają w walce z łupieżem, działają przeciwzapalnie i wzmacniają cebulki włosów;
- korzeń kozłka lekarskiego (waleriana) – pomagający przy nadmiernym przetłuszczaniu się włosów, mający działanie bakteriobójcze i łagodzące;
- nalewkę z korzenia goryczki ( nalewka gorzka) – również mająca działanie przeciwbakteryjne;
- substancje pomocnicze – etanol i wodę.
Taka dawka wiedzy wystarczająco mnie uspokoiła i przekonała do podjęcia próby poratowania się kroplami. Wieczorem otworzyłam sobie buteleczkę, wzięłam łyżeczkę z wodą by rozcieńczyć kropelki i łyknęłam pierwszą porcję na tzw. oko…. Nie uzyskałam jednak żadnej informacji jak długo mam sobie te kropelki popijać. Znowu zasiadłam przed komputerem by sprawdzić czy znajdę w Internecie informację, które i tym razem rozwieją moje wątpliwości. No i znalazłam. O właśnie tutaj https://www.elle.pl/artykul/krople-zoladkowe-na-wlosy-jak-je-stosowac-na-porost-wlosow
Jakie to szczęście, że teraz wszystko można znaleźć w sieci. Inaczej chlałabym te krople bez opamiętania denerwując się, że nie widzę efektów. Być może chęć posiadania bujnej czupryny doprowadziłaby mnie do alkoholizmu – w końcu w kroplach zawarty jest etanol😊.
Morał z tej historii jest taki – z farmaceutą jak partnerem: ufaj, ale sprawdzaj😊!
P.S. Jestem po pierwszej wcierce. Włosy wcale mi nie pachną ziołami😉. Nie dostałam żadnego uczulenia także będę głowę nacierać dalej😉.
#włosy #wcierka #krople żołądkowe #Belid SR