Od dłuższego czasu nie piję kawy. Bo jak wypiję to mi powieka lata i strasznie mnie to irytuje. Kawa dla samej kawy zawsze stanowiła dla mnie dobre uzupełnienie dla doznań smakowych kubeczków, bo ciśnienia nigdy mi zanadto nie podnosiła.
Samo życie…
Samo życie podnosi mi tak ciśnienie, że żaden dzbanek najlepszej kawy na świecie nie byłby wstanie tego zrobić 🤯😉.
Mimo, że klimat mamy różny i ciepło u nas jest zwykle krótko to nawet, gdy trzaska mróz i zima ostatnimi zdechłymi podrywami próbuje zniechęcić mnie do wyjścia z domu, pędzę. Tam, gdzieś w drodze czeka mnie zwykle zastrzyk adrenaliny, który rozgrzewa lepiej niż góralski sweter i budzi lepiej od kawy. Szczególnie w poniedziałki 😉.
Dnia 16 lutego br. …
Dnia 16 lutego br. wyczłapawczszy z peronów swojego „ukochanego” dworca zobaczyłam początek czegoś co miało robić za ogrodzenie budowlane. Srebrne, wysokie, palety metalowe sztuk 5-6 stały dumnie odgradzając parking łejroopejski od starej, polskiej ziemi co to już niejeden but pasażerski na swych plecach doświadczyła. Miał odgrodzić stare od nowego będąc zapowiadaną hucznie na Facebookowych grupach miejscowych budową, a właściwie przebudową naszego starego dworca na którym śmierdzi obecnie gorzej niż na Centralnym w Warszawie. Nie będę pisała o menelach, wyszczerbionych schodach o które można sobie zęby wybić czy toaletach w stanie gorszym niż w spelunie. Współczuję tylko osobom pracującym w okienkach, że muszą godzinami wdychać ten smród, bo ja bym chyba wymiotowała po pierwszej godzinie.
No to pięknie!
Ale się zaczęło.No to pięknie! Teraz będę dymać jeszcze dalej do samochodu, bo te paręnaście aut co to stało bezpośrednio pod stacją przeniesie się na parking.Właściwie kogo to obchodzi i co to za logika.Człowiek dojeżdża do pociągu by sobie życie ułatwić, by się zabezpieczyć,że jak na jeden nie zdąży to wsiąść w drugi to teraz będzie zasuwał po parkingu prawie taką odległość jak od własnego domu.Przeżyjemy, już nie jedną taką głupotę przetrwałam.
Myśli molestujące.
Myśl jedna, która mnie molestowała pół wieczora, z którą zasypiałam, gdzieś pod powiekami to jak ja będę się przez ten płot przedzierać jak skończą go budować.Wałęsą nie jestem, do dziś mimo PESELU wskazującego dobijanie do czterdziestki zdarza mi się przez płoty przechodzić,ale tego nie przeżyłby chyba nikt-ani ja ani ten płot 🤣
I tak dnia następnego z samego rana jechałam ze swoim starszym synem. Wówczas stan ogrodzeniowy wyglądał o tak 😁



Tak, tak. To „światło” między drzewami to przestrzeń przez którą pasażerowie mieli się przedzierać goniąc pociąg. Oczywiście jak świnie po błocie.Niech będzie swojsko 😅
Dziecko pędem do pociągu, matka -wariatka dziesięć kroków z tyłu za telefon i dokumentuje by nie dostać zapaści ze śmiechu jak to wszystko jest zorganizowane.
Chyba specjalnie rządowa spółka PKP Koleje Mazowieckie odgrodziła się od unijnego projektu by się nie irytować w trakcie robót.😏
Specjalnie się denerwować nie trzeba, bo znając już trochę miejscowe zarządzanie terenem czeka nas jeszcze wiele „atrakcji” związanych z budową pięknego dworca.
Ugłaskać kotka.
Żeby nie podburzać jadących Koleje Mazowieckie chyba postawiły na zagrywkę pt. ugłaskać kotka. Po znaczących podwyżkach biletów i miesiącach ślepania by w drodze do pracy dać upust pisaniu mały surprise🤣Włączyli światło.Alleluja! Nastała światłość -oby😁- wiekuista. Chciałbym by moje oczy długo pozostały w dobrym zdrowiu, bym nie skończyła z denkami od butelek na nosie.

Mój apetyt na widoki płotne rósł. Czułam się wściekle nienasycona. Dzień mi się cholernie dłużył i czekałam z niecierpliwością na to co zastanę po powrocie. Nie zawiodłam się 😉



Cóż za cud techniki, ta nowoczesność, ten design, rozjeb😅jący umysł humanisty 😆. No można by rzec- prawie orgazm 🤣
Piątek – nie „13”😉
Piątek 17 lutego był dniem szczególnym. To wtedy wszyscy dostawali alerty o silnych podmuchach wiatrów, przerwach w dostawie prądu i zabezpieczeniu wolnostojących rzeczy. Ale co tam. Prace musiały ruszyć. Nikt nawet nie pomyślał o tym, że w związku z warunkami atmosferycznymi może warto by je przesunąć bądź postawioną konstrukcję zabezpieczyć. Bo przecież wszystko się może zdarzyć. Blacha cienka, mało stabilna,może ją wyrwać i komuś zrobić krzywdę. Ma być i koniec.
Ale urwał!😂
I tak zajeżdżam sobie dziś na parking. A tam to.






Ja tam specjalistą budowlanym nie jestem, ale jakiegoś specjalnego wykształcenia nie trzeba by przewidzieć skutki jakie może mieć źle zabezpieczony płot w połączeniu z silnym wiatrem.Skoro mój stół do ping -ponga postanowił udać się w podróż po tarasie, ale jednak porzucił myśl o samobójstwie to kawał lekkiej blachy mógł już nie być tak odporny psychicznie na wietrzne podszepty.
ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA.
Poranek miał być całkiem inny. Miałam pisać i nic mi z tego nie wyszło. Pisanie położyło mi się jak płot przed jeszcze starym, a już niebawem nowym dworcem. Zachodziłam w głowę, cóż to za wybitna firma, która już w piątek oznakowała sobie płot tabliczką ZAKAZ FOTOGRAFOWANIA odpowiada za ten burdel?
Znalazłam. Firma co wygrała przetarg istnieje od 1999r. I to nie byle jaka firma, bo jak się wejdzie na stronę to zrealizowane inwestycje robią wrażenie:
Nawet poważnych nagród dostała w huk.
Nie wszystko złoto co się świeci.
Jednak jak widać na załączonych zdjęciach nie wszystko złoto co się świeci 😅 Jeśli już z samym postawieniem ogrodzenia mają problem to ja jestem pełna obaw czy będę miała odwagę korzystać z ich inwestycji.
I tak sobie myślę o ludzkiej głupocie, która ludzką głupotę goni. Wyjebało się -niech leży.Nie było czasu posprzątać przez weekend. Ważne, że nikogo nie zabiło, nie przygniotło. Firma kasę weźmie,pracownik albo tak albo nie albo go wywalą, w końcu tylko wykonywał rozkazy 😏
I tak to właśnie w naszym pięknym kraju wygląda-ma być zrobione i już. Kosztem wszystkiego i wszystkich. A kto się finalnie pod tym podpisze,zbierze laurki i zgarnie największe pieniądze zobaczymy, bo planowana data końca inwestycji to koniec tego roku.
Czekam z niecierpliwością, aż mam ochotę powiedzieć- (nie)Wielka Siostra Patrzy 😁