
Dziś jak każdego ranka rozpoczęłam dzień od sprawdzenia senników internetowych i horoskopów. Chyba już nigdy nie przestanę tego robić. To już takie moje zboczenie:). Od zawsze interesuję się astrologią, a z wiekiem mi się chyba pogarsza:).
Dlaczego wierzę w sny?
Sny miewam różne. Znam oczywiście te najbardziej znane teorie m.in. tę, że sen to tylko błąd w naszej głowie. Lub swoisty odpoczynek mózgu charakteryzujący się uwalnianiem przetworzonych w ciągu dnia zasłyszanych informacji, obrazów, dźwięków, przeżywanych emocji.
Co mi się śni?
Bardzo długo śnił mi się praktycznie cały czas mąż. Gdy stanęłam emocjonalnie na nogi zaczęłam śnić o innych rzeczach.
I tak w tym tygodniu śniło mi się, że: okradali mi dom (ale sama siebie we śnie zaczęłam uspakajać, że przecież dom mam ubezpieczony:)), śniło mi się wesele, a w szczególności zapamiętałam suknię ślubną (nieswoją), śniły mi się brązowe pegazy (!), a dziś gotowanie.
Domu całe szczęście mi nie okradali nigdy , filmu żadnego nie oglądałam, książki nie czytałam, z nikim o złodziejach nie rozmawiałam. Ale… następnego dnia na Facebooku pojawił się post by pamiętać o zamykaniu domów na noc, bo okradają domostwa. Przypadek???
Ze snem o weselu jest jeszcze dziwniejsza sprawa. Również nie mogę, go przypisać do niczego co w ostatnim czasie widziałam lub o czym rozmawiałam. Na weselu to w swoim życiu byłam może ze 3 razy:). Nie wiem kompletnie czyj to był ślub, ale byli na nim wszyscy moi współpracownicy. I…następnego dnia zadzwonili do mnie z pracy. Kolejny niesamowity wręcz zbieg okoliczności.
Pegazy to dla mnie w ogóle jakaś czysta abstrakcja. Śniły mi się one pierwszy raz w życiu. Podobno sen ten zwiastuje nadchodzące szczęście. Nie znalazłam nigdzie jednak niczego o brązowych pegazach:) Czy ktoś widział kiedyś latającego konia w brązowym kolorze wyłaniającego się ze wzburzonego morza??? Chyba tylko ja :).
Dziś śniło mi się gotowanie. Tu akurat wiem dlaczego. Jestem wstanie to logicznie wytłumaczyć. Robię dziś na obiad fasolkę po bretońsku:) Jest to najpoważniejsza potrwa jaką gotuje od wielu miesięcy i chyba się stresuje czy po prostu wyjdzie. A nie chce potruć rodziny:).
Freud – strzał w dziesiątkę!
Analizując swoje sny jestem pewna, że Sigmund Freud był najbliższy wszystkich teorii, które do tej pory powstały na ich temat. Sny to źródło niezrealizowanych pragnień oraz potrzeb seksualnych, a także „miejsce” w którym uwalniają się wszelkie napięcia psychiczne. Swoisty odlot od rzeczywistości bez dopalaczy.
Jestem pewna, że tak, miał on całkowitą rację. Lata całe spędzone bez drugiego człowieka u boku i wszystko co z tym związane uwalniają się nocą. Potrzeba bliskości, miłości i czułości nierealizowana od lat ma okazję się spełniać pod postacią marzeń sennych. A że obrazy są przedziwnej treści to już inna kwestia.
Przedkładanie własnych potrzeb kosztem innych, bo nie wypada mówić o pewnych rzeczach a już robić to w ogóle skandal było błędem. To, że nie skończyłam w wariatkowie jest tylko i wyłącznie zasługą mojego charakteru.
Freud pisał, że sny są „ukrytym spełnieniem wypartych życzeń”. Ciężko się z nim nie zgodzić.
Zanim psycholog…
Szkoda, że ludzie zamiast wydawać majątek na włóczenie się po gabinetach psychoanalityków sami nie chcą zajrzeć w głąb siebie i odpowiedzieć na podstawowe pytania:
Czego pragnę?
Czego się boję?
Co mnie uszczęśliwia?
Co sprawi, że będę szczęśliwy/ szczęśliwa?
Ja dzięki snom wiem, że zamknęłam etap żałoby. Puściłam wolno dawne życie, które już nie wróci. Wiem czego chce, czego szukam, z czym w dalszym ciągu pogodzić się nie mogę.
Sny naprawdę to kopalnia wiedzy o nas samych. Warto spróbować się nad nimi zastanowić, nawet jeśli mamy sceptyczne nastawienie do tematu.
Horoskopy.
Czytanie horoskopów jest niejako powiązane ze snami. Psycholog i psychiatra Carl Gustaw Jung, zajmował się nie tylko snami, ale i właśnie ….astrologią. Tak pisał do swojego mentora Zygmunta Freuda: Wieczorami pochłania mnie astrologia. Obliczam horoskopy, aby wpaść na trop (zawartej) w nich prawdy psychologicznej.
W całej rozciągłości przyznam banalnie – astrologia to nie są pierdoły, wymaga jedynie wyższego stanu świadomości.
Waga – jaka jest?
Obserwuję ludzi od lat i widzę, że osoby urodzone w konkretnych znakach zodiaku charakteryzują pewne wspólne cechy. Podejrzewam, że mogłabym na ten temat napisać doktorat:).
Po latach widzę z którymi znakami jest mi po drodze, a które powinnam omijać szerokim łukiem, bo znajomości z nimi zawsze wychodzą mi bokiem.
Mogę pisać sama o sobie. Przynajmniej 85% procent tego co piszą o zodiakalnych Wagach to prawda.
Wagi całe życie szukają miłości. Wszystko przez patronującą nam Wenus, patronkę miłości. A jak już trafią to oddają się jej bezgranicznie. To, że inni to czasem wykorzystują – to bezkresne oddanie – jest wpisane w chęć mania kogoś dla siebie. Jednak w tym temacie nikt nie kroczy w życiu bez porażek. Z wiekiem zmienia się tylko nastawienie.
Na jednej ze stron znalazłam wskazówkę z kim powinnam a z kim nie się wiązać :):
Niezwykła para: Baran, Bliźnięta, Strzelec, Wodnik.
Interesujący związek: Lew, Waga.
Przeciętnie, ale rokuje: Byk, Panna, Ryby.
Mało zrozumienia: Rak, Skorpion, Koziorożec.
I tak z własnego doświadczenia wiem, że faktycznie Raki, Skorpiony i Koziorożce to nie moje klimaty.
Choć nikomu drzwi z racji daty urodzenia nigdy nie zamknęłam i może się jeszcze w życiu miło rozczaruję:) to jednak zwracam uwagę na znak zodiaku. Osobniki te są jednak ciężkie w obejściu, mało wylewne, surowe, traktujące człowieka jak zło konieczne. Takie mam doświadczenie w relacjach z mężczyznami.
Mój mąż był Panną , ale sierpniową także miał więcej z Lwa niż z apodyktycznej Panny. Byliśmy małżeństwem idealnym.
Barana jednego mam w domu i chyba tyle mi póki co wystarczy.
Drugi osobnik mojego pokroju byłby całkiem fajny. Chyba byśmy gadali, gadali i gadali:).
Nie znam Bliźniąt, Strzelców, Wodników i Byków.
Ryby są dla mnie zdecydowanie za spokojne.
Wysoka wrażliwość- moja moc!
Wagi uwielbiają dyskutować. O wszystkim. Nie każdemu się to podoba. Idealne towarzystwo czy partner to taki z którym można prowadzić długie i ciekawe rozmowy. Jak rozmowa nie trybi to zwyczajnie towarzystwo jest porzucane. Idealnie to ktoś podsumował: Pozornie spokojna, uprzejma i taktowna, potrafi kłócić się do upadłego w imię wyższych wartości. Tak właśnie jest:).
O swojej wysokiej wrażliwości dowiedziałam się jakieś dwa lata temu. Cały świat próbował to we mnie deptać jako anormalność, nienormalność, niedostosowanie. Dziś wiem, że w tym moja wielka siła. Że takie są właśnie Wagi. Przez wysoką wrażliwość wzruszam się do łez słuchając muzyki, śmieję się sama do siebie, a w mojej głowie rodzą się takie treści, że czasu mi niestarcza by to wszystko przenieść do komputera. Nie pozwoliłam zabić w sobie artystycznej duszy. Zbyt długo chowałam ją przed światem. Wagowa wrażliwość leje się teraz wielkim potokiem słów.
Wysoki Sądzie…:)
Faktycznie jest coś w tym, że mam wysokie poczucie sprawiedliwości. Kłamców wyczuwam na kilometr. Nienawidzę hipokryzji. Dostrzegam to co inni uważają, że tylko „mi się wydaje”. Ciężko znoszę towarzystwo ludzi, którzy udają kogoś kim nie są. Nie umiem mieć pokerowej twarzy. Choć ciągle się tego uczę, bo to bardzo w życiu pomaga.
Prawdą jest to, że mam duży problem z podejmowaniem decyzji. Pytam, czytam , męczę ludzi chcąc poznać różne opinie. Zawsze tak miałam i już się to chyba nie zmieni. Ale gdy jestem czegoś pewna w 100% to działam. Rzadko pod wpływem emocji, moje decyzje są przemyślane, ale zgodne z tym czuję.
Absolutnie nie zgadzam się z tym, że Wagi są leniwe. Sama leniwa nigdy nie byłam. Mogę powiedzieć, że często biorę na siebie więcej niż powinnam. Ale zwykle są to takie zadania, które lubię i zapewniają mi strzał adrenaliny. Po prostu ich potrzebuję. Ma to swoje odzwierciadlenie w pracy. Nikt na mnie nigdy nie narzekał:)…chyba:).
Pieniążki kochane.
Nie wiem jak jest z myśleniem o finansach u innych Wag, ale mój mąż całe życie mówił o mnie w żartach, że jestem Żydówą :).Brało się to stąd, że on miał zawsze lekką rękę do wydawania pieniędzy a ja każdy zakup musiałam 100 razy przemyśleć. Trochę się to zmienia jednak w dalszym ciągu muszę powiedzieć, że stabilizacja finansowa to coś do czego ciągle dążę. Pieniądze niejednokrotnie spędzały mi sen z powiek. Wiem jak to jest, gdy one są i wiem jak to jest, gdy ich nie ma. Dlatego rozrzutności i wydawania pieniędzy na głupoty nie zrozumiem nigdy.
W rodzinie siła!
Prawdą jest to, że Wagi dążą do tego by rodzina żyła nie tylko w miłości, ale przede wszystkim głębokiej przyjaźni. Myślę, że taki dom ciągle tworzę swoim dzieciom. Nie jestem surowym rodzicem, czasem brakuje mi konsekwencji, ale w dziecku wolę mieć partnera do rozmowy niż niższego stopniem pracownika.
Szlachetne zdrowie.
Wszystko co piszą o zdrowiu Wagi to prawda. Niestety zdrowia to ja za bardzo nie mam. Dlatego staram się ciągle pracować nad tym by je poprawić. Witaminki, sport, ograniczenie niezdrowych substancji:) wprowadzenie w zamian innych. Testuję ciągle nowe metody na podniesienie ogólnej jakości życia.
Ogólnie to trochę lipa, ale…
Ogólnie Wagi mają przekichane. Wiecznie dążąc do szczęścia w poszukiwaniu upragnionej miłości często zapominają o sobie samych co później odbija się na ich zdrowiu.
Siłę jednak odnajdują w snach. Bo tam prawie każdej nocy spełniają się wszystkie nawet ten najbardziej niesamowite marzenia:).
#Ja,Waga. #Sny #Horoskopy # Freud #Waga #Jung #astrologia
