Staram się wrócić do rzeczywistości. Ponownie ciężki czas za mną. Zapewne nie pierwszy i nie ostatni… Tak wygląda życie. Gdy człowiek myśli, że już jest na prostej drodze do szczęścia, że coś już mu w życiu zaczyna się układać okazuję się, że jednak wcale tak nie jest. Że żył w jakiejś jeban🥲j bańce, a człowiek, który robił z siebie „po prostu dobrego człowieka” okazał się „po prostu człowiekiem nie godnym uwagi”. Stracony rok? Stracony rok, a nawet…
Kategoria: ŻYCIE, PRACA, DOM
CODZIENNOŚĆ KAŻDEGO CZŁOWIEKA
Halloween.
Od dawien dawna żałuję, że tak opornie w naszym kraju przyjmuje się świętowanie Halloween. Jesteśmy narodem smutnym, zabieganym, nieszczęśliwym, zapracowanym. Cząstkę szczęścia dla siebie próbujemy wyrwać w czasie spędzonym w domu, z bliskimi, w dniach słonecznych lub zwyczajnie pogodnych i ciepłych, których – szczęście w nieszczęściu – mamy coraz więcej, jak widać za oknem. Lubimy się zamartwiać. Lubimy się zamartwiać. Wszystkim. Zawsze. Wszędzie. Często w ilościach hurtowych. Nasze…
Czy Polska to normalny kraj?
Pytanie, które zadaje sobie dnia każdego prawie. Czy Polska to normalny kraj?🤷♀️ Każdego dnia stwierdzam zdecydowanie: nie.😁 I się z tego powodu denerwuje. Potem myślę. Szukam rozwiązań wielu głupot. Wielu nie znajduje. Niestety. Łamię ręce.🙅♀️ Czasami. System jest zły. Potem analizując wszystko dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej dopada mnie pusty śmiech, ironia, sarkazm.😜 Chodzę sobie tu i tam. Chodzę sobie tu i tam.🐕 Załatwiam…
Serce mam po lewej.
Witam po dłuższej przerwie. Piątek trzynastego😜 Dziś mamy piątek trzynastego. Za co wypijemy w poniedziałek – wkrótce się dowiemy. Czy będziemy opłakiwać stracone marzenia, czy będziemy płakać nad głupotą polskiego narodu czy … Wracam do swojego Facebooka, wpisu z 2019 r. „ Macie sprzedany za 500 + ludu ciemny i prosty swój latając burdel z korytkiem z własnych pieniędzy wymieszanych z ryżem. Gratuluję i współczuję braku własnego zdania, życia w strachu, traktowania ludzi…
W pogoni za marzeniami.
Powroty bywają długie. Męczące. Dziesiątki wpisów i tytułów przelatują mi przez głowę i wszystko jak krew w piach. Brak czasu dobija popieprzony kołowrotek życia. Momentami czuję się jak jebany chomik. Przerażające. Zwierzę wprawdzie miłe i kochane, jednak rozumu mam zdecydowanie więcej. Zastanawiam się, któryś miesiąc jak z tego wyjść. Jak wszystko spiąć, ogarnąć, wyjść na plus tak by wszyscy byli zadowoleni. I już chwilami nawet nie wiem…
Co nas boli?
Mam pustkę w głowie. Nie nadążam. Przewracam się o własne potrzeby. Bo wyrastają mi na drodze jak grzyby po deszczu. Z potrzebami jest jak z grzybami. Albo nie ma ich wcale, albo jest tyle co kot na płakał. Albo są w ch🥴j zaspokojone i przestajemy myśleć. Szuflada. Moje potrzeby od lat leżą w szufladzie z nazwą niezaspokojone. I wiem, że winę mogę podzielić nawet nie na pół. Mogłabym „obdarować” wiele osób, które wrzuciły do mojej szuflady rzeczy, których nie chce, nienawidzę, rzygam nimi co któryś dzień i nie mogę…
A niech gadają!
Wstałam dziś rano. Kolejny raz popłynęły niechciane łzy. Z nerwów. „Normalni” ludzie nie spędzają tak weekendów. Ja od dawna nie miałam normalnego weekendu. Brakuje mi sił by walczyć z idiotyzmem systemu. Od pół roku staram się wywalczyć pracę zdalną. Chodzę, rozmawiam, piszę pisma. I co? I nic. Dotarłam do ściany. Właściwie to do „guru prawa pracy”🤣 Człowieka zarządzającego działem kadr, który jak się okazuje ma większą władzę niż człowiek zarządzający całą firmą,…
Żółty telefon alarmowy.
Wstałam wczoraj półprzytomna. Myślałam, że przysnę choć na chwilę w pociągu. Nie dało rady. Wysiadając znów patrzyłam na te tłumy przewalające się przy Metrze Dworzec Wileńska. Stałam, patrzyłam i spałam na stojąco. Dojazdy są męczące. Zwłaszcza jak nie widzi się już większego sensu w tym co się robi. Pokonałam jednak wewnętrznego demona, który stojąc obok kusił by wracać do domu. Podreptałam wreszcie po schodach w dół ku stacji. Patrzę, a między szklanymi drzwiami oddzielającymi…
O złym zarządzaniu personelem.
Historii przez życie pisanych ciąg dalszy. 😉Moja głowa wiecznie zajęta w dążeniu do realizacji kolejnych planów i marzeń. Choć nie zawsze po trupach i czasem celu nie daje się osiągnąć to jednak zawsze w sercu pozostaje jakiś żal. Że się nie udało, że mogłoby być lepiej, że po raz kolejny pozbawił się człowiek jakichś marzeń. Studia. Tak było z pójściem na studia. Moje myślenie po jakimś tam krótkim okresie spędzonym wówczas na rynku pracy było…
Prawo dżungli.
Życie plecie przeróżne scenariusze. Edukacyjne, rodzinne, zdrowotne i te związane z pracą. Po raz kolejny, któryś rok z rzędu gorzko doświadczam tego, że obszar w którym działam jest niczym studnia bez dna. Ile by człowiek energii, czasu, serca i zdrowia w niego nie włożył wyjmie jedno wielkie nic. Później ma tylko wyrzuty do siebie, że mógł więcej czasu poświęcić rodzinie czy rozwijaniu własnych kompetencji, bo pracy przecież i tak nikt nie doceni. Najgorsze jest w tym wszystkim to,…