[et_pb_section][et_pb_row][et_pb_column type=”4_4″][et_pb_text]
Przeglądając kolejny katalog Avon dostałam oczopląsu od rodzajów kosmetyków – podkładów, pudrów, podkładów – serum, korektorów – mających sprawić by nasza cera wyglądała gładko
i nieskazitelnie.
Zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę każda kobieta, rano przed pracą, ma czas na nakładania tej maski rodem z planu filmowego? A nawet jeśli – czy nasza skóra tego właśnie potrzebuje?
Jestem pewna, że na pewno nie. Im więcej „chemii” na twarzy tym pory bardziej zatkane, a nasza twarz ma ochotę nas udusić za to co jej robimy. Obecne „trendy” w makijażu też mówią o tym by stosować jak najmniej kosmetyków. Jednak żadna z nas nie ma cery idealnej i nawet jeśli na co dzień nie stosujemy podkładu, to czasem przydaje się na wielkie wyjście i zwyczajnie warto go w swojej kosmetyczce mieć.
Sama ostatnio stwierdziłam, że skoro nie jestem żoną miliardera 😉 to warto zacząć delikatnie poprawiać swój wygląd zewnętrzny właśnie poprzez stosowanie fluidu. Przyjrzałam się co ciekawego jest w ofercie Avon – 7 serii podkładów dla różnych typów cery, matujące i nawilżające.
W sumie jest czym wybierać. Używałam już kiedyś fluidów tej firmy, ale ciągle coś nie grało.
Kolor nie pokrywał się z moim odcieniem cerem – albo był za jasny albo za ciemny.
Ścierał – zwłaszcza w newralgicznych miejscach. Wysuszał skórę lub przeciwnie był tak nawilżający,
że chwilę po nałożeniu rozpuszczał się i już go nie było.
Jest jednak w Avon seria POWER STAY z której wcześniej przetestowałam szminkę, całkowicie genialną – utrzymującą się na ustach praktycznie przez cały dzień, która nie ściera się nawet podczas jedzenia i picia – i tak samo perfekcyjną, nierozmazującą się kredkę do oczu.
Więc, kiedy w linii POWER STAY pojawiły się podkłady serce mi urosło.
Stwierdziłam, że zrobię ostatnie podejście do wzbogacenia swojej kosmetyczki.
Od momentu, kiedy ostatni raz używałam podkładu minęły wieki. By znów nie zniechęcić się do tego rodzaju produktu do tematu podeszłam w sposób całkowicie profesjonalny.
Zamówiłam do przetestowania próbki z każdej serii. O wszystkich podkładach mogę powiedzieć… ładnie pachną 😉 Ale nie o zapach tu chodzi. Avon POWER STAY tworzy na skórze jakby jej drugą, lepszą wersję dzięki idealnemu dopasowaniu koloru. Zakrywa niedoskonałości. Nie wysusza skóry. Nie ściera się. Przyjemnie pachnie. Może to brzmi banalnie, ale skóra jest naprawdę aksamitna w dotyku. Cena też jest przyzwoita i za nad to nie uszczupli portfela.
Mogę więc powiedzieć, że znalazłam podkład, który spełnia wszystkie moje wymagania i mogę porzucić – póki co – poszukiwania dobrej kliniki medycyny estetycznej 😉 Sprawdźcie same!
[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]