Każdy słyszał o marihuanie. Albo prawie każdy. Niektórzy eksperymentowali raz, gdzieś przez przypadek za młodu, inni wracają chętnie od czasu do czasu, tak dla relaksu. Nie znam przypadków, gdzie marihuana doprowadziłaby do ciężkiego uzależnienia, by ktoś był kierowany z jej powodu na odwyk, kradł by mieć pieniądze na zakup kolejnego grama, by rozpadały się z jej powodu rodziny.
Pierwszy i ostatni raz marihuanę paliłam jakieś 11- 12 lat. Całkowicie dla mnie nieświadomie, eksperytmalnie w ramach żartu, do shiszy włożył ją mój śp. Małżonek . Muszę powiedzieć, że ubawiłam się wówczas przednie i jakoś narkomanką nie zostałam. Za to poznałam króla Zygmunta III Wazę, a gdyby nie cudowna moc tej rośliny zapewne nie mielibyśmy okazji się nigdy spotkać😊. Zdrowy rozsądek i wewnętrze obawy przed konsekwencjami posiadania tzw. towaru hamowały mnie przez lata przed dalszym eksperymentowaniem z paleniem. Dziś jednak, gdy czytam ile właściwości prozdrowotnych mają zielone liście zastanawiam się dlaczego alkohol i papierosy są ogólnodostępne, a one nie? Wiadomo, że rynek i tak się kręci, a kto chce ten znajdzie. Dlaczego więc narażać ludzi na zakup produktu niepewnego? Dlaczego państwo nie ma mieć z tego dochodu?
W czym tkwi cały sekret tej rośliny, narastające wokół niej kontrowersje i ogólny brak zrozumienia tematu?
Trzeba zwyczajnie chcieć poznać różnicę między marihuaną tzw. normalną a medyczną. Przeprowadzone przeze mnie śledztwo ujawniło, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak … marihuana medyczna. Nazwa ta powstała na skutek uproszczeń językowych w Stanach Zjednoczonych. Jednak na potrzebę polskiego prawa i konsumenta – tego materiału również – używa się właśnie takiej terminologii. Co nie zmienia faktu, że nawet tę marihuanę, którą kupimy w aptece tylko na receptę tzw. narkotyczną. A więc…😉
Jednak wracając do tematu. Różnica polega na tym, że marihuana stosowana do celów rekreacyjnych zawiera zwykle od 10% do 30 % THC i niewiele CBD (do 3%). Natomiast medyczna marihuana produkowana z konopi włóknistych zawiera śladowe wartości THC (do 0,3%) i nawet do 10 % CBD. No dobrze, więc już jak człowiek wie co produkt ma w sobie warto wiedzieć co kryje się pod tymi tajemniczymi skrótami i jakie owe substancje mają właściwości.
THC i CBD należą do związków chemicznych nazywanych kannabinoidami, natomiast różnią się od siebie działaniem. I to bardzo.
THC pozyskiwany jest z suszu konopi indyjskich (których jest wiele odmian i krzyżówek), w niewielkich ilościach z konopi siewnych oraz w procesie syntezy laboratoryjnej. W pierwszych stężenie jest wysokie i to one właśnie wykazują silne działanie psychodeliczne, to tym produktem możemy się ujarać i jest on obecnie u nas nielegalny. Konopie siewne mają niskie stężenie i wykazują działanie lecznicze o czym poniżej. Substancja ta, gdy wejdzie w reakcję z naszym mózgiem może powodować senność, wzmożony apetyt i suchość w ustach, spowolniony czas reakcji, problemy z koordynacją ruchową.
CBD pozyskuje się głównie z konopi siewnych i nie powoduje żadnych efektów odurzających.Za to działa zbawiennie na pracę wszystkich układów w naszym organizmie, dlatego pomaga w leczeniu tak wielu chorób. Wśród skutków ubocznych po przyjęciu CBD można zaobserwować biegunkę i zmęczenie.
Analizując to w ilu przypadłościach stosuje się medyczną marihuanę każdy z nas mógłby po nią sięgnąć teraz lub w przyszłości. Pomaga chorym na rak, epilepsję, autyzm, stwardnienie rozsiane, boreliozę, chorym na chorobę Parkinsona i Alzheimera, depresję, demencję, mającym lęki i ataki paniki, cierpiącym na niepokój, bezsenność, migreny, astmę, jaskrę, cukrzycę, endometriozę, reumatyzm, reumatoidalne zapalenie stawów, osteoporozę, miażdżycę, chorobę Chrona, stres oraz wiele innych. Wśród przeciwskazań do stosowania wymienia się ciążę i schizofrenię.
Jak działa? Nie będę opisywać każdej przypadłości, ale pokrótce napiszę o tych schorzeniach na które najczęściej przepisuje się ją na receptę.
W przypadku nowotworów hamuje wzrost wielu ich typów. Niszczy komórki rakowe, ogranicza, opóźnia i uniemożliwia jego rozprzestrzenia. Łagodzi skutki chemioterapii, ma działanie przeciwbólowe i przeciwwymiotne. Wzmaga apetyt i poprawia samopoczucie.
Przy leczeniu epilepsji – jak pokazują badania – jest ratunkiem w przypadku, gdy terapia lekami nie przynosi pożądanych efektów. I tak przy epilepsji lekoopornej aż o 86 % spadła częstość drgawek u dzieci nią leczonych (za: BMJ Paediatrices Open: „Medicial cannabis for severe treatment resisttant epilepsy in children: a case-series of 10 pateints”.)
W leczeniu autyzmu podawanie wspomagająco oleju CBD zapewnia lepszy sen, znacząco ogranicza napady gniewu, niepokoju, tików oraz poprawia nastrój.
Marihuana medyczna jest dozwolona i dopuszczona do obiegu w Polsce od lat 5. Pisząc ten materiał przekopałam pół Internetu w poszukiwaniu chociażby jednej apteki, która miałaby w ogóle ją dostępną. Nie znalazłam nic, mimo, że, terapia jest nietania a produkt nie jest refundowany. Dostać receptę na produkt, który wielu chorym ułatwia normalne funkcjonowanie graniczy z cudem. Znaleźć lekarza, który wypisze receptę też stanowi nie lada wyczyn. A taką receptę może wystawić każdy lekarz oprócz lekarza weterynarii. Niestety, w dalszym ciągu, mimo istniejących wielu badań potwierdzających skuteczność działania marihuany lekarze niechętnie podchodzą do tematu. Oczywiście dzięki takiemu podejściu nawet pacjenci będący od lat pod opieką państwowych przychodni po receptę zwracają się do klinik prywatnych. Wszystko kręci się wokół pieniądza i to nie małego dlatego….zdrowie tylko dla wybrańców…
Obecnie średnia cena za 1 gram marihuany stosowanej do celów medycznych kosztuje ok.65 zł. Najczęściej sprzedawana jest ona w opakowaniach po 5g i 10 g. Dla porównania marihuana kupiona bez recepty kosztuje ok. 50 zł za 1 gram. Dlatego ciężko się dziwić osobom, które uprawiają ją same w domu bądź pozyskują ją nielegalnie.
Internet zalany jest informacjami na temat marihuany. Sama zginęłam w gąszczu informacji, a by wyciągnąć jakieś sensowne i wiarygodne wiadomości na jej temat siedziałam w sieci prawie tydzień. Dziś widzę, że przeciwnicy legalizacji zwyczajnie niewiedzą jaka jest różnica. Szkoda, że produkt, który daje tyle dobrego jest dostępny tylko dla tych których „stać”, bo przy wielu schorzeniach koszt miesięcznej terapii to nawet 2000 tysiące złotych.
Stosowana do celów rekreacyjnych czy/i/lub medycznych – według mnie – jest bezpieczniejsza niż alkohol czy papierosy. Dlatego w tym temacie popieram partię Roberta Biedronia – SADZIĆ, PALIĆ, ZALEGALIZOWAĆ!:)
P.S. Materiał został opracowany na podstawie wiedzy dostępnej na stronach internetowych. Jeśli jesteście zainteresowani terapią medyczną marihuaną odradzam, korzystanie z sieci ponieważ nawet strony o tematyce farmaceutycznej nie zawsze przekazują wiarygodne informacje. Firmy zajmujące się sprzedażą olejków CBD oraz waporyzatorów nastawione na zysk również mocno mijają się z prawdą. Dlatego najlepiej skonsultujcie temat z lekarzem o otwartym umyśle😊
P.S 2 No i Andrzej trochę zapunktował. A co z tego będzie – zobaczymy. https://spidersweb.pl/bizblog/medyczna-marihuana-w-polsce-5/
#Sadzićpalićzalegalizować #Medycznamarihuana