Oglądałam ostatnio na Netflixie ciekawy minisierial pt. „Wymiary przyjemności”. Jak sama nazwa wskazuje nie był to materiał to dokument o motylach;)
Ten miniserial poświęcony jest … kobiecemu orgazmowi (!). Oczyma wyobraźni widzę te wszystkie szeroko otwarte oczy i uśmiechy zwłaszcza na męskich twarzach. Nie ma nic nienormalnego w tym, że panowie mogą oglądać prostackie, oderwane od rzeczywistości filmy pornograficzne. Kobieta wystarczy, że wspomni o pornografii lub seksie z góry brana jest za wariatkę i nimfomankę. Jesteśmy tacy „światowi” i „nowocześni”, że w dalszym ciągu słowo seks czy orgazm wywołuje na naszych twarzach zmieszanie, oburzenie lub durnowate uśmiechy. Tak – warto zdobywać wiedzę w każdym temacie. Ci którzy liczą, że zobaczą w serialu roznegliżowane kobiety robiące sobie dobrze mocno się rozczarują.
Autorzy serialu rozkładają kobiecą przyjemność na czynniki pierwsze. Odpowiadają na pytania skąd tak naprawdę się ona bierze. Pytają specjalistów dlaczego orgazm kobiecy jest bardziej złożony niż męski.
Czy wystarczy znać tylko anatomię by uszczęśliwić partnerkę? Rozmawiają z kobietami w różnym wieku o ich doświadczeniach. Przedstawiają metody antykoncepcji. Pokazują jaki ma ona wpływ na kobiece zdrowie zarówno fizyczne jak i psychiczne. Rozmawiają z psychologami o tym, że w dużej mierze za całą kobiecą przyjemność odpowiada mózg. Mówią o tym czym jest pożądanie i jak działają hormony. Dlaczego z jednym partnerem jesteśmy wstanie osiągnąć raj, a z innym kompletnie nic nam się nie składa. Nie piętnują żadnych preferencji seksualnych. Pokazują czym jest miłość. Jest dużo śmiechu, ale i pojawiają się łzy.
W programie występuje również edukatorka seksualna (choć pierwsze skojarzenie to baba z sex –schopu😉 z podziemi, a nie edukatorka). W lekkim i zabawnym stylu prezentuje różne gadżety erotyczne.
Stawiane są bardzo odważane pytania. Dlaczego nie rozmawiamy o tym co nam sprawia przyjemność z parterem? Dlaczego masturbacja kobiet jest tematem tabu, a masturbacja mężczyzn jest czymś całkowicie naturalnym? Dlaczego wmawia się kobietom, że dążenie do osiągania przyjemności samej ze sobą jest czymś karygodnym i złym? Dlaczego my, kobiety, dajemy się latami wykorzystywać dosłownie robiąc mężczyznom dobrze i samym nie mając z tego nic? Dlaczego nie rozmawiamy z własnymi dziećmi o seksie?
Każda z kobiet, która wzięła udział w programie dzieli się z nami częścią siebie, jakąś swoją historią, która nie zawsze jest cudowna. Trzeba mieć dużo odwagi by stanąć przed kamerą i naturalnie opowiadać o sprawach z jednej strony tak normalnych, a z drugiej tak intymnych, że zwykle nie rozmawiamy o nich z nikim – nawet z lekarzem.
Oglądając ten program zwróciłam również uwagę na to, że mniej więcej połowa uczestniczek miała nadwagę, niektóre znaczącą. Mimo to, kobiety te były dobrze ubrane, umalowane, pewne siebie i zwyczajnie szczęśliwe. Nie przypominam sobie bym spotkała mocno otyłą Polkę tak zadbaną i radosną.
Czasem wystarczy włączyć telewizor i obejrzeć dobry program by zweryfikować swoje poglądy na różne tematy. Powiem tak. Po zobaczeniu tego dokumentu doszłam do wniosku, że wolałabym być grubą, ale zadbaną i wyzwoloną Amerykanką niż zgrabną, kiepską wyglądającą Polką z (najczęściej) katolickiej rodziny. Kilogramy zawsze można zgubić, natomiast zaściankowa, przeżarta hipokryzją i obłudą mentalność Polaków nie zmieni się chyba nigdy.
Takich dokumentów powinno powstawać więcej, by w nas kobietach budzić pewność siebie. Pokazywać, że to co „dozwolone” dla mężczyzn również i nam się należy. Nie tylko w sprawach łóżkowych. Dopóki same nie zawalczymy o siebie zawsze będziemy spychane na drugi plan.
Miłego oglądania! 😊