
Uśmiech jak z reklamy. Czy to w ogóle możliwe? Fajnie by było go mieć. Ile razy człowiek słyszał „Uśmiech!”, gdy chodził robić zdjęcie do fotografa lub miał robione zdjęcie w szkole. Zapewne wiele.
Ile razy później – w różnych sytuacjach – na imieninach u babci, urodzinach u mamy, weselu przyjaciółki czy trzymając na rękach pierwszy raz swoje dziecko ktoś mówił : „No weźże się w końcu uśmiechnij!”.
I co? Jak wyszło🧐😉?
Z różnych powodów.
Jednym przychodzi to z łatwością, innym trochę trudniej. Z różnych powodów. Gdy już ktoś się do nas uśmiechnie zwykle jesteśmy wstanie rozpoznać czy jest to uśmiech szczery czy nie. Są też tacy, którzy prawie przez całe życie idą z problem nieuśmiechania. A wystarczyłoby odwiedzić stomatologa.
Ja chodzę na przegląd swojego uzębienia raz w roku. Oczywiście nie będę Was tu raczyć zdjęciami moich zębów😁. Ani w kolorze, ani rentgenowskich😉. Musicie uwierzyć mi na słowo😉. Jak na moje lata🤐 zawsze wychodzę z gabinetu z odznaką dzielna pacjentka, a właściwie wzorowa😜 .
…zdarza mi się popełniać błędy.
Aczkolwiek człowiek ma mało czasu i zdarza mi się popełniać błędy. W myciu zębów również. Właściwie w jego sposobie. I tak jak zęby myłam zawsze według czasu wskazanego to robiłam to za szybko.
I złą szczoteczką.
Jak ratować szyjki zębowe…
Będąc rok temu na przeglądzie stomatolog zalecił mi używanie szczoteczki elektrycznej. Przyznam szczerze – fanką nie jestem, takie mycie mnie nudzi. Miałam kilka podejść, ale to nie dla mnie. Jednak
co tu robić? Jak ratować szyjki zębowe, które powoli zaczynają się odsłaniać?
Byłam zaskoczona.
Okazało się, że jest alternatywa. Są to szczoteczki szwajcarskiej firmy Curaprox. Byłam zaskoczona.
Tyle lat ile chodzę do dentysty, po drogeriach czy też przeglądam Internet w poszukiwaniu różnych informacji ( nt. zębów również) nigdy nie spotkałam się z tą nazwą. Ba! Nawet ulotki nigdzie tej firmy
nie widziałam!
…potrzeby rosną🤷♀️.
Polecono mi również – o i tu był dla mnie duży problem – zmianę pasty. Lata już całe myłam zęby pastą firmy Elmex. Nie powiem, zawsze byłam z niej zadowolona o czym świadczy brak ubytków. Jednak wiadomo z wiekiem potrzeby rosną🤷♀️. Zalecono zmianę na Sensodyne. Jakoś pasta ta kojarzyła mi się zawsze ze starym człowiekiem😉. Jednak jak trzeba to trzeba.
Za mała, za krótka…
I tak – rok temu – wróciłam do domu i włączyłam komputer. Zaczęłam gmerać i znalazłam to Curaprox. Kolorystycznie mnie zachwyciła. Wzięłam więc zestaw – różową i czarną – i podarowałam synowi.
Jednak pierwsze dwa tygodnie były naprawdę ciężkie. Zwyczajnie nie mogłam się przyzwyczaić do kształtu. Jakaś dziwna mi się ona wydawała. Za mała, za krótka, za to faktycznie miękka, szeroka
i delikatna. Później przestałam już na to zwracać uwagę, za to zdecydowanie mycie nią zaczęło przynosić większą przyjemność. Moje zęby powoli przestały cierpieć.
Z bólem serca…
Z bólem serca podreptałam również do sklepu i kupiłam nową pastę. Stałam przed półka w sklepie myśląc czy to, aby na pewno dobry pomysł. Jednak z lekarzem się nie dyskutuje. Większość raczej dobrze radzi. Udało się wybrać. Wybrałam sobie i pastę. Muszę powiedzieć, że pasta szybciej mnie urzekła niż szczoteczka. Nie było wcale tak źle już od pierwszego mycia.
Dziś po roku…
Dziś po roku czasu patrząc w lustro muszę powiedzieć, że chyba stał się jakiś cud. Nie widzę już tych zaczątków odsłaniających się szyjek. Co więcej od dawna już nie czuję bólu przy picu ciepłych i zimnych napojów. Mogę normalnie wszystko jeść. Tak naprawdę zapomniałam, że miałam taki problem.
Nie jestem wstanie jednoznacznie stwierdzić co przyczyniło się najbardziej do tak znakomitego efektu. Czy nowa szczoteczka, czy pasta, czy obie te rzeczy razem. Jednak, gdy widzę takie efekty myślę, że czasem wystarczy być zwyczajnie cierpliwym. Nawet drobne zmiany dają zaskakujące efekty🍀.
Pozdrawiam🍀