Mam pustkę w głowie. Nie nadążam. Przewracam się o własne potrzeby. Bo wyrastają mi na drodze jak grzyby po deszczu. Z potrzebami jest jak z grzybami. Albo nie ma ich wcale, albo jest tyle co kot na płakał. Albo są w ch🥴j zaspokojone i przestajemy myśleć. Szuflada. Moje potrzeby od lat leżą w szufladzie z nazwą niezaspokojone. I wiem, że winę mogę podzielić nawet nie na pół. Mogłabym „obdarować” wiele osób, które wrzuciły do mojej szuflady rzeczy, których nie chce, nienawidzę, rzygam nimi co któryś dzień i nie mogę…