Jest późno. Bardzo późno. Przez malutkie łazienkowe okienko wpada resztka księżycowej poświaty. Patrzę się w ścianę. Na ścianie wisi kaloryfer. Zbiegam wzrokiem na podłogę. Spaceruje po niej mrówka. Szybko chodzi. Za chwilę dołącza do niej druga. Powoli wdrapują się na gazetę. Teraz obie przechadzają się po twarzy jakiejś celebrytki. Patrzę na podpis pod zdjęciem. Nic mi nie mówi. Chciałabym być tą mrówką w tej chwili – myślę. Siedzę na toalecie. Składam ręce…